Przepis na trwały związek: późno zawarte małżeństwo i dobra edukacja

Niektórzy wskazują niewierność, inni irytujące przyzwyczajenia jako główny powód rozpadu związków, okazuje się jednak, że najmniejsze szanse na niepowodzenie mają małżeństwa zawarte późno i złożone z dobrze wykształconych osób. Taki wynik wskazał „kalkulator małżeństwa" opracowany przez amerykańską ekonomistkę w celu oszacowania prawdopodobieństwa rozwodu.

- Najniższy wskaźnik rozwodów notuje się wśród wyedukowanych ludzi, którzy zdecydowali się na małżeństwo w dojrzalszym wieku, najwyższy zaś wśród tych, którzy młodo biorą ślub i są słabo wykształceni - mówi Betsey Stevenson z Wharton school na Pennsylvania University.

Uczestnicy badań zostali poproszeni o podanie swojej płci, wieku, wykształcenia oraz wieku, w którym wzięli ślub. Po wprowadzeniu danych do kalkulatora Stevenson uzyskali wynik pokazujący odsetek „ludzi, takich jak oni", którzy się rozwiedli.

Jak twierdzi Stevenson, jedną z przyczyn, dla których późniejsze zawarcie związku daje większe szanse na jego stabilność, jest to, że osoby dojrzalsze mają bardziej sprecyzowane preferencje i dokładniej wiedzą, czego oczekują u partnera. To zaś sprawia, że częściej wiążą się z tymi, którzy do nich lepiej pasują.

- Pytaniem za dziesięć punktów jest tu, jak równoważyć różne aspekty życia: pracę, rozrywkę, aktywność w społeczności. Lepsze wyczucie stworzenia odpowiedniej równowagi między tym wszystkim mają osoby tuż przed trzydziestką, czy też trzydziestokilkuletnie. Jeśli zaś biorą ślub w młodszym wieku, początkowe dopasowanie może się okazać słabsze wraz z upływem czasu i doświadczeniem -wyjaśnia Stevenson.

Poza tym, być może dzieje się tak, że osoby bardziej impulsywne częściej zawierają małżeństwo w młodszym wieku i jest bardziej prawdopodobne, że zdecydują się na rozwód. Jeśli chodzi zaś o edukację, możliwe, że lepiej wykształceni ludzie rzadziej mają problemy finansowe, a te przecież stanowią częsty powód poważnych kłótni, uważa Stevenson.

Ekonomistka opracowała „kalkulator małżeństwa", po to, by unaocznić przyczyny wysokich wskaźników rozwodów. W Stanach Zjednoczonych odsetek ten wynosi 50%, ale w różnych grupach społecznych i wiekowych wspomniany wskaźnik jest odmienny.

Jak uważa Linda Blair, psycholog, autorka książki Straight Talking, takie badania dają dokładniejsze informacje na temat problemu rozwodów i wskazują kierunek zmian, jakie powinny nastąpić w polityce społecznej. - Dobrze byłoby, gdyby dla małżeństw, w których pojawiło się pierwsze dziecko organizowano kursy na temat tego, jak poradzić sobie z nową sytuacją i być dobrym rodzicem oraz partnerem w tych zmienionych okolicznościach - mówi Blair.

Przestrzega też przed sprowadzaniem przyczyn rozwodów jedynie do wieku i edukacji. jej osobista analiza doprowadziła do wniosku, że częściej partnerów opuszczają osoby, które w ogóle chętniej porzucają różne przedsięwzięcia - szkołę, studia, często zmieniają pracę, nie doprowadzają do końca własnych projektów, etc.

Najnowsze badania również ukazują związek między zachowaniem z czasów uniwersyteckich a późniejszym życiem dni później i życia. W Journal of Vocational Behavior czytamy, że osoby, które w czasie nauki nie podejmują wysiłków osiągania jak najlepszych wyników, gorzej radzą sobie w pracy, częściej zmieniają miejsce zatrudnienia i są bardziej podatne na stres. To zaś ma znaczący wpływ na życie osobiste i dlatego również edukację można wskazywać jako czynnik mający związek z rozwodami.

W 2009 roku w Polsce rozwiodło się 72 tysiące par małżeńskich. Jest to większa liczba w porównaniu z rokiem 2008 (65,5 tys.) i 2007 (66,6 tys.). Wśród najpowszechniejszych przyczyn rozpadu małżeństwa wymienia się: niezgodność charakterów (32%), zdrada (24%), nadużywanie alkoholu (23%), naganny stosunek do członków rodziny (9%), problemy finansowe (9%).