15-02-2010
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Stan zdrowia, nie zaś wiek decyduje o poziomie seksualnej satysfakcji ludzi dojrzałych, wynika z badań amerykańskich naukowców.
Badanie zostało przeprowadzone wśród 3000 kobiet i mężczyzn w wieku między 57 a 85 lat. Wynika z niego, że częstotliwość aktywności seksualnej tylko nieznacznie spada między pięćdziesiątką a początkiem ósmej dekady życia. Później zwykle pogarszającemu się stanowi zdrowia towarzyszy odpowiedni spadek częstotliwości uprawiania seksu.
Jednocześnie jednak dane z National Social Life, Health and Aging Project (NSHAP) przeprowadzonego na Uniwersytecie Chicagowskim pozwalają wnioskować, że wiele kobiet i mężczyzn pozostaje aktywnych seksualnie także w siódmej i ósmej dekadzie życia.
"Odkryliśmy, że osoby starsze są zainteresowane seksem, ale wielu doświadcza kłopotliwych problemów seksualnych, które mogą zagrozić zdrowiu i relacjom międzyludzkim," powiedziała doktor Stacy Tesser Lindau z Uniwersytetu Chcagowskiego.
Wśród tych, którzy pozostają aktywni seksualnie, prawie połowa przyznaje, że dotyczy ich co najmniej jeden problem seksualny, m. in. brak pożądania (43% kobiet), suchość pochwy (39% kobiet) lub zaburzenia erekcji (37% mężczyzn).
Podobnie jak w Wielkiej Brytanii, baby boomers stanowią najszybciej rosnącą grupę wiekową mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Ale "brak rzetelnych informacji na temat aktywności seksualnej i funkcjonowania organizmu, które może ulec zmianie wraz z wiekiem i w wyniku choroby w połączeniu z tabu wokół dyskusji seksie w starszym wieku, to przyczyna zmartwień, a nawet wstydu dla wielu osób starszych," wskazała Lindau.
"Choć od dawna uważa się, że seksualność nieuchronnie pogarsza się z wiekiem, okazało się, że zdrowie jest ważniejszym wskaźnikiem dla wielu aspektów seksualności niż samo zaawansowanie w latach", powiedziała Lindau.
Wyniki badań opublikowano w New England Journal of Medicine.