09-12-2007
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Rozwód okazuje się być destrukcyjny nie tylko dla rodzin i przyjaciół par, które postanowiły się rozstać, ale także dla... środowiska naturalnego. Naukowcy z Uniwersytetu w Michigan w tygodniku „Proceedings of the National Academy of Sciences” opublikowali artykuł, z którego wynika, że rozwody mają wpływ na wzrost zanieczyszczenia na świecie.
Rosnąca liczba rozwodów powoduje, że mniej ludzi zamieszkuje we wspólnym gospodarstwie. Jak wykazują badania, osoby rozwiedzone zakupują, bądź wynajmują nowe mieszkania i zużywają więcej energii oraz wody. „Ludzie decydujący się na rozwód ranią nie tylko dzieci, negatywnie oddziałują również na środowisko”, przekonuje doktor Jianguo Liu, współautor raportu.
Rozwodnicy nie chcą mieszkać razem, zaledwie niewielka część z nich wraca do rodzinnych domów, większość organizuje sobie nowe lokum. Rosnąca liczba gospodarstw musi być ogrzana (bądź ochładzana- w zależności od klimatu), przyczynia się do wzrostu produkcji śmieci, wymaga większej ilości energii i wody.
Naukowcy zbadali sytuację w 12 krajach, zarówno dobrze prosperujących (m in. Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii), jak i gorzej rozwiniętych (np. Białorusi, Kambodży, Kenii, Meksyku). Badacze wywnioskowali, że gdyby połączyć rozwodników ponownie w pary, byłoby o 7,4 milionów gospodarstw mniej.
W samych Stanach Zjednoczonych, jak obliczyli autorzy badania, w 2005 roku można by było oszczędzić 73 miliardy kilowatogodzin elektryczności oraz 627 miliardów galonów wody (galon amerykański dla płynów = 3,785 litra), gdyby rozwiedzione pary mieszkały w tym samym gospodarstwie.
„Ludzie mogą postarać się pozostać w związku małżeńskim i nie rozwodzić. Jeśli jednak nie mogą się pogodzić i muszą wziąć rozwód, niech szybko znajdują nowych partnerów i ponownie biorą ślub”, żartobliwie wskazuje rozwiązanie sytuacji doktor Liu. Zupełnie poważną konsekwencją rozwodów jest jednak znaczne zanieczyszczenie środowiska.