03-02-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Zamknij oczy i pomyśl o kimś, kto cię skrzywdził. Wyrzuć z siebie cały ból, rozgoryczenie i złość, którą czujesz do swego krzywdziciela. Wrzyj ze wściekłości, wrzeszcz, delektuj się gniewem. Poczuj jak łomocze ci serce, gotuje się krew, a twoje myśli podążają w najmroczniejsze strony.
Dobrze…a teraz przestań i wybacz winowajcy. Nie tylko pozbądź się goryczy i porzuć obwinianie, ale wczuj się w jego położenie, życz mu dobrze i idź dalej, niezależnie od tego, czy czuje skruchę, czy nie.
Amerykański psycholog Robert D. Enright z Uniwersytetu Wisconsin, guru „nowej nauki przebaczania”, nazywa ten ostatni krok „gestem dobroci” wobec oponenta. Czemu właściwie miał(a)byś to robić?
Przebaczenie - wartość uznawana przez niemalże każdą tradycję religijną jako balsam dla duszy i - jak sugerują naukowcy - być może i dla ciała. W ciągu ostatnich lat badający rolę przebaczenia zgromadzili imponującą listę odkryć dotyczących jego, być może, zbawiennego wpływu na zdrowie.
Pokazuje ona, że „ingerencja przebaczenia”- często jedynie tylko kilka krótkich sesji, podczas których w poszkodowanych wyzwalane są pozytywne uczucia wobec winowajców - może poprawić działanie układu krążenia, uśmierzyć przewlekłe bóle, czy zredukować depresję. Podobnie jak właściwe odżywianie i trening fizyczny, przebaczenie okazuje się zachowaniem, którego pacjent może się nauczyć, ćwiczyć i powtarzać, aby zapobiec chorobom i chronić zdrowie.
Psycholog Loren Toussaint z Luther College w Iowa i jego współpracownicy byli pierwszymi, którzy ustanowili długofalowe powiązanie pomiędzy zdrowiem człowieka, a jego skłonnością do przebaczania.
Ich badania, opublikowane w 2001 roku, dowodzą, że w społeczeństwie amerykańskim przebaczanie należy raczej do rzadkości, przyznaje się do niego jedynie 52 proc. badanych. W przypadku młodych respondentów gotowość do przebaczania nie wykazuje jednak powiązania ze zdrowiem, zmienia się to dopiero u ankietowanych dobiegających średniego wieku. Badania dowodzą, że osoby od około 45 roku życia, które skłonne są wybaczać, częściej cieszą się lepszą kondycją psychofizyczną, niż osoby, którym przebaczanie przychodzi trudno. Temat budzi jednak kontrowersje i powoduje ożywione dyskusje.
„Chrześcijaństwo przeniknęło do naszej kultury i nacisk na przebaczanie jest jego częścią”, mówi psychoanalityk Jeanne Safer, autorka „Czy musimy przebaczać?”. „Dla wielu pacjentów przebaczanie jest podwójnie traumatyczne: najpierw ktoś cię krzywdzi, a potem czujesz się winny, że nie chcesz wysłać go do nieba. Nie jestem przeciwko przebaczaniu; Jestem przeciwna przymusowemu, bezwarunkowemu wybaczaniu”.
Lekarze kliniczni, sceptycznie odnoszący się do roli przebaczenia, twierdzą, że wielu ludzi, którym udaje się szybko wybaczyć, robi to, gdyż sami obwiniają się o przykre rzeczy, które przydarzyły im się w przeszłości. Inni z kolei przebaczają za szybko ponieważ są niezdolni, aby przyznać się do wstydu i gniewu, albo po prostu czują się niewarci lepszego traktowania.
Safer nazywa taki rodzaj wybaczania fałszywym. Twierdzi również, że pozwala on, aby ofiary wciąż obwiniały tylko siebie. I to jest właśnie ciemna strona „sprzedawania” przebaczenia jako panaceum. Czy umiejętność prawdziwego wybaczania win rzeczywiście polepszy nasz stan zdrowia? Cóż... z całą pewnością poprawi atmosferę w naszym otoczeniu i przyda komfortu psychicznego.