22-08-2009
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Od ponad szesćdziesięciu lat są małżeństwem, a ich związek wciąż jest pełen romantyzmu. Jak mówi 87-letni Tom Shovelton, uwielbia swoją żonę od momentu, w którym poznał ją w pubie w Cheshire (Wielka Brytania) zaraz po II wojnie światowej. Od tamtej chwili dba o uczucie co rano wręczając ukochanej różę.
83-letnia Joan potwierdza, że mąż każdego dnia budzi ją pocałunkiem i pamięta o buziaku na dobranoc. Para odkryła sekret udanego związku - niedawno świętowali diamentową rocznicę ślubu.
- Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, właśnie opuściłem wojsko - wspomina pan Shovelton.
- Tom parał się rolnictwem w Lancashire. Moja siostra chodziła z jego bratem. To był rok 1947. Spotkaliśmy się w czwórkę w pubie w Cheshire - opowiada pani Shovelton. Dwa lata później wzięli ślub.
Byli razem nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym - łączyła ich miłość do ogrodnictwa, wspólnie prowadzili firmę hortologiczną. 22 lata temu przeszli na emeryturę, ale pasja, z jaką pielęgnują swój ogród, nie zmalała.
- Ciągle znajduję ranem różę na poduszce i jestem budzona pocałunkiem. Otrzymuję też całusa przed snem - zdradza Joan.
- Razem żyliśmy i pracowaliśmy, więc wiemy jak ważne w związku jest dawanie i branie. Jesteśmy szczęśliwi ze sobą od sześćdziesięciu lat. Gdybym mógł cofnąć czas, niczego bym nie zmienił - mówi Tom.
Para wychowała pięcioro dzieci i doczekała dziesięciorga wnucząt.