15-10-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Starożytni Grecy używali dwóch określeń, aby nazwać miłość: eros – miłość namiętna, kojarzona z pożądaniem, bólem, dramatem, lękiem, tajemnicą i agape – miłość, jako przymierze dwóch zaangażowanych, troszczących się o siebie przyjaciół, której towarzyszą uczucia szczęścia, bezpieczeństwa i spokoju. Uświadomienie sobie różnicy, pomaga nam zrozumieć trudności i rozterki , jakie przeżywamy, pragnąc jednocześnie obu tych „miłości”, w dodatku z tą samą osobą.
Kobiety, które kochają za bardzo, często nazywają miłością uczucia namiętności, dreszczu pożądania, uczucia, które towarzyszą nam podczas płomiennego romansu. Budują swoje relacje z prawdziwą „pasją”. Słowo to, oznacza jednak „cierpienie” i nie może być podstawą do budowania trwałego związku opartego na prawdziwej bliskości.
Miłość, a pragnienie miłości„ to pokarm, a to głód. Głodny, kupuje byle co.” – ten cytat, zaczerpnięty z literatury poświęconej uzależnieniu od , w pełni oddaje mechanizm problemu.
Ów „głód miłości” ma swoje korzenie w przeszłości, w sposobie wychowania w konkretnych warunkach i w konkretnej rodzinie.
Jeśli pociągają cię mężczyźni niedostępni, „trudni”; wplątujesz się w skomplikowane związki, kochasz i cierpisz jednocześnie; nie podobają ci się mężczyźni zrównoważeni, spolegliwi, mili, wyraźnie tobą zainteresowani, uważasz ich wręcz za nudziarzy; musisz walczyć, zdobywać, być wojowniczką i opiekunką zarazem, jednocześnie odczuwasz stały lęk przed opuszczeniem to prawdopodobnie nie przywykłaś do wzajemności uczuć, oceniasz samą siebie niezwykle nisko. Nie wierzysz, że zasługujesz na , radość, poczucie bezpieczeństwa, sądzisz, że na wszystko co dobre, powinnaś zapracować. Uważasz też, że wina i odpowiedzialność dotyczą tylko ciebie.
Możesz też mieć skłonność do popadania w . Aby jej uniknąć, fundujesz sobie kolejne nowe przeżycia. Stale kontrolujesz i sprawdzasz, masz ogromną potrzebę panowania nad sytuacją i związkiem. W twojej świadomości prawdopodobnie tłumaczysz to zachowanie chęcią bycia pomocna i opiekuńczą.
„Tam i wtedy”, a „tu i teraz”Kiedy nasze doświadczenia z przeszłości są niezwykle trudne, wzrastaliśmy bez należytej troski, wsparcia i opieki ze strony naszych opiekunów, a nasze potrzeby emocjonalne nie były zaspokajane, może pojawić się w nas podświadoma skłonność do powtarzania analogicznych sytuacji w dorosłym życiu.
Pierwszym krokiem w procesie uzdrowienia jest zatrzymanie się na chwilę i uświadomienie sobie problemu „kochania za bardzo”.
Tekst na podstawie książki Norwood Robin „Kobiety, które kochają za bardzo”.
Autorka prowadzi grupę wsparcia dla kobiet „kochających za bardzo”.