Strona głównaZwiązkiGdy nowy związek przeszkadza bliskim

Gdy nowy związek przeszkadza bliskim

Miłość można spotkać mając 20 lat, lub będąc całkiem dojrzałym człowiekiem. W tym drugiemu przypadku zaangażowanie się w związek może utrudniać nastawienie rodziny, której niełatwo przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Jednakże niezależnie od tego czy jesteś po rozwodzie, czy twój partner zmarł, czy też Twoje życie zawsze było "w pojedynkę", masz prawo do szczęścia w związku.
Gdy nowy związek przeszkadza bliskim [© Kurhan - Fotolia.com] Osobami, którym najtrudniej przychodzi akceptacja dojrzalej miłości są dzieci, często nie potrafią one pogodzić się z faktem, iż ich rodzic znalazł sobie nowego partnera.

Jest wiele powodów, dla których dzieci nie reagują entuzjastycznie, na wiadomość o tym, iż ktoś pojawił się w życiu ich rodziców. Możliwe, że trudno jest im zrozumieć, dlaczego właśnie tego człowieka obdarzasz uczuciem. Może być to na przykład lęk, przed tym iż ich spawy zejdą na dalszy plan, ale także wynik troski, chęć uchronienia rodziców przed rozczarowaniem.

Częstym problemem jest też to, iż dzieci nie chcą dostrzec w rodzicach osób zakochanych czy aktywnych seksualnie. Bywa i tak, że po prostu nie darzą sympatią "tego obcego". Czasem zaś nie są w stanie nawet wyartykułować powodów swojego zadowolenia.

Taka sytuacja może bardzo ranić. Nie należy ukrywać tych uczuć, najbliżsi powinni wiedzieć, że swoją postawą zmuszają do dokonywania trudnych a często również niepotrzebnych wyborów między własnym szczęściem a poczuciem obowiązków wobec rodziny.

Niezależnie od tego czy powiodą się próby pozytywnego ułożenia stosunków między nowym towarzyszem życia a najbliższymi, należy odrzucić poczucie winy z powodu własnego szczęścia - każdy ma do niego prawo. Warto też uświadomić dzieciom, że ich nadopiekuńczość bywa krępująca a nawet w pewien sposób poniżająca, że masz swój rozum, niemałe doświadczenie życiowe i nie życzysz sobie by traktowano Cię jak osobę niepełnosprawną umysłowo.

Marta Wasiak / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 12:33:05, 22-07-2007 tar-ninka

    Niechęć dzieci do nowego zwiazku ich rodzica,to nie tylko obawa że zostaną odsunięte na drugi plan,czy pozostałe wymienione w art. powody.Najczęstszym powodem sa finanse .Jezeli samotny rodzic ma małą emeryturę i sam ledwo wiążąc koniec z koncem nie jest w stanie dofinansowywać dzieci ,wtedy "troskliwe" dzieci bardzo sa zadowolone jezeli samotny rodzic kogos pozna .Ot kłopot z głowy, nie zajdzie potrzeba wspomagania takiego rodzica .Gdy w grę wchodzi majątek , dom. mieszkanie czy nieco wyzsza emerytura oo ..to wtedy dopiero zaczyna się "troska dzieci o szczescie rodzica"Przyklady mozna mnozyc .Rozglądnijcie się proszę wokolo,jakich starszych osob jest bardzo samotnych mimo ze maja dzieci ,wnuki ? Odpowiem.Tych bardzo biednych ,którzy ledwo wiązą koniec z koncem.Ich dzieci sa baardzo zapracowane ,zbyt bardzo aby odwiedzic ojca ,czy matkę.Jezeli dziadek ma trochę wyzsza emeryturę to juz inna sprawa .A znowu mała emerytura ale mieszkanie własnosciowe? uu tez nie wesolo .Dziadek czy babcia tak długo juz żyje wnuk dorasta przydałoby się mieszkanie po dziadku.Niedawno znajomy ,który mieszka razem z synem i jego rodzina powiedzial mi ze lzami w oczach - wiesz oni czekaja na moja śmierć - Wnuk mnie zapytal ,dziadku kiedy ty umrzesz? a czemu pytasz ? no bo tata powiedział ,że jak ty umrzesz to ja bede mieszkał w twoim pokoju ............
    ... zobacz więcej
  • 12:53:22, 22-07-2007 Malgorzata 50

    Oj tarninko nie ma reguł ,chyba uogolniasz i lecisz schematem i stereotypem,artykulik pani Wasiak jak zwykle ... pasjonujacy .Czlowiek sobie pracowicie na straośc zapracowuje przez całe ,życie i na to jak ukladają się jego stosunki z najblizszymi tez .Dzieci niezaleznych rodziców ,ktorzy przyzwyczaili ich przez cale zycie do tego ,że jest przestrzeń wspólna ,ale jest takze własna dla kazdego tylko jego i innym wara ,nie maja na starosc takich problemow . Dzorosłym dzieciom po prostu nie przychodzi do głowy naruszanie prywatności rodzica.Ale,co już mówilam wielokrotnie w naszej kulturze jest jakas taka presja "poświecania się calkowicie dziecionm i rodzinie" ,ktora powoduje ,że próby zachowania pewnej niezalezności wramach rodziny spotykaja się wręcz z poępieniem,a pózniej zdziwienie ,rozzalenie i pretensje do calego swiata ,ze dzieci wlazą z butami proszone lub nie...Poza tym czlowiek ,ktory próbuje ulozyc sobie życie na nowo ,zwykle nie jest jeszcze bezwolnym staruszkiem na łasce i niełasce.Nalezy powiedzieć "drzwi są tam ,albo nie wtrącaj się " i koniec kropka.Nad czym tu deliberowac.
    ... zobacz więcej
  • 13:01:51, 22-07-2007 Nella

    Jeśli rodzic jest w miarę zasobny,to dzieci czasem po prostu obawiają się,aby nie wpadł w sidła oszusta/oszustki, naciągacza - szczególnie,gdy jest duża różnica wieku.Przecież i o takich przypadkach często się słyszy.
  • 13:05:48, 22-07-2007 Malgorzata 50

    a ja się upieram ,ze dzieciom nic do tego.....
  • 13:45:51, 22-07-2007 Sunshine

    Cytat:
    Malgorzata 50
    .Dzieci niezaleznych rodziców ,ktorzy przyzwyczaili ich przez cale zycie do tego ,że jest przestrzeń wspólna ,ale jest takze własna dla kazdego tylko jego i innym wara ,nie maja na starosc takich problemow . Dzorosłym dzieciom po prostu nie przychodzi do głowy naruszanie prywatności rodzica.Ale,co już mówilam wielokrotnie w naszej kulturze jest jakas taka presja "poświecania się calkowicie dziecionm i rodzinie" ,

    No i tu jest "pies pogrzebany"to typowe zachowania dla naszej kultury,w innych nawet ,jeśli rodzice popełniają jakieś błędy,dzieciom nie przychodzi na myśl by to korygować,każdy żyje własnym życiem co wcale nie musi znaczyć zerwanie więzów.
    ... zobacz więcej
  • 13:51:40, 22-07-2007 Malgorzata 50

    no o tem mowię nie o oschlej obcosci ,a o poszanowaniu przez dzieci i rodziców nawzajem swojej "strefy" a to się osiaga wychowaniem rozumnem ,niestety....Ktos powiedzial ,ze "najszczesliwsz sa dzieci leniwych (a ja dodam -i dosc niezaleznych) matek (i ojcow) " i ja się z tym zgadzam calkowicie....co oczywiscie nie oznacza ,porzucenia ,zaniedbania ,braku ciepla ,milosci rodzinnosci,obiadkow i bajek ....
  • 21:41:40, 22-07-2007 Ewita

    A ja się z Małgosią zgadzam! Zresztą inaczej - marny byłby mój los, bo mam domek (cały mój majątek i cały kłopot) - i mam córkę... Syn dostał co miał dostać (dużo, myślę, bo mieszkanie i samochód) a Anka ma odziedziczyć domek. Ale ona wie i ja tego przestrzegam, że ja żyję, mam prawo sobie życie ułożyć i nic jej do tego! Zresztą zawsze obowiązywała w moim domu zasada szanowania wyborów, podejmowanych przez członków rodziny. Ja nie muszę kochać mojej synowej, ale to wybór mojego syna i ja go szanuję. Z drugiej strony wymagam szacunku do moich wyborów życiowych!
    ... zobacz więcej
  • 22:47:33, 22-07-2007 Malgorzata 50

    Otóż to .droga Pani ,otóż to!!!!
  • 22:57:44, 22-07-2007 Basia.

    Cytat:
    Malgorzata 50
    a ja się upieram ,ze dzieciom nic do tego.....
    Dzieci nie mają prawa wtrącać się do życia rodziców.
  • 23:00:11, 22-07-2007 Basia.

    Cytat:
    Nella
    Jeśli rodzic jest w miarę zasobny,to dzieci czasem po prostu obawiają się,aby nie wpadł w sidła oszusta/oszustki, naciągacza - szczególnie,gdy jest duża różnica wieku.Przecież i o takich przypadkach często się słyszy.
    Zasobny rodzic może robić ze swoimi "zasobami" co mu się żywnie podoba.

Strony : 1 2 nastepna »

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Hospicja.pl
  • EWST.pl
  • Akademia Pełni Życia
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Oferty pracy